Marzenia to takie pragnienia, które każdy ma w głowie. Czasem chcemy, aby nikt się o nich nie dowiedział, a czasem dzielimy się nimi z najbliższymi. Każdy z nas ma jakieś marzenia. Dorośli marzą o lepszej pracy, wakacjach na ulubionej wyspie bądź o większym domu. A dzieci? Czy najmłodsi marzą o czymś? Oczywiście, że tak. 🙂
Dzieci są czołowym przedstawicielami w dziedzinie marzeń. Marzenia są zawsze czymś przyjemnym zarówno dla osoby dorosłej, jak i dziecka. Pozwalają najmłodszym na uruchomienie wyobraźni, motywują do działania, zachęcają do dalszych planów. Najciekawsze w marzeniach dzieci jest to, że starają się te marzenia spełnić tu i teraz np. w codziennym życiu. Jeśli marzą o byciu królową, to atrybutem królowej w ich przypadku może być korona zbudowana np. z klocków. Dziecko jest jedyną istotą, która myśli i marzy, aby zobaczyć św. Mikołaja, bądź teleportować się z jednego miejsca w drugie. Dorosły już nie ma takich marzeń, bo wie, że jest to nierealne i niemożliwe. I to jest właśnie w dzieciach cudowne, że ponosi ich wyobraźnia, która jest przecież czymś przyjemnym i normalnym. Często rozmawiając z naszymi uczniami w szkole, na zajęciach poruszamy temat marzeń. Dowiadujemy się często o marzeniach, które nam dorosłym trudno jest wyobrazić. Lubimy takie rozmowy, kiedy dziecko opowiada o swoich marzeniach tak swobodnie, impulsywnie, z ciekawością. Opowiadają to, w taki sposób jakby jutro wszystkie te marzenia miałyby się spełnić. Nie zabijajmy w najmłodszych tych cudownych chwil, które mogą spędzić na fantazji.
Dziecko, które nie boi się marzyć, śnić i opowiadać o tym to wielki skarb dla rodziców. Często pewnie słyszeliście w dzieciństwie od rodziców, „a bo ty to tylko bujasz w tych obłokach”. I bardzo dobrze. Zachęcajmy do tego najmłodszych, aby bujali w obłokach jak najczęściej. Od tego jest dzieciństwo, nikt nie cofnie nam tych dziecięcych lat, kiedy życie jest beztroskie. Rodzice myślą, że jest coś z dzieckiem „nie tak”, kiedy zaczyna mówić o niestworzonym rzeczach. Często jednak najmłodsi opowiadają o bardzo realnych marzenia np. kolejna lalka czy samochód. Rodzice starają się sprostać każdej prośbie swojej pociechy. Dlatego, jeśli dziecko mówi o marzeniach, to rodzic stara się je spełnić. Czy to jest dobre dla wychowania? W marzeniach też trzeba mieć granice. Spełniając wszystkie zachcianki dziecka uczymy go, że należy tylko żądać i pragnąć. Nie dajemy mu możliwości czekania, cieszenia się drogą do spełnienia swoich pragnień.
Inną kwestią ważną w dziecięcych marzeniach jest to, że często są odmienne od marzeń dorosłych. Zdarza się tak, że rodzice nie chcą się pogodzić z tym kim ich dziecko chce zostać w przyszłości. Dajmy na to, że rodzic jest prawnikiem i namawia swoją pociechę, aby też pracowała z tym zawodzie. Dziecko marzy o zostaniu np. nauczycielem lub sprzedawcą. I tutaj w grę wchodzą dziecięce marzenia kontra ambicje dorosłych. Pozwólmy najmłodszym marzyć a w późniejszym życiu kierować swoim losem.