My, jako osoby dorosłe nie lubimy wręcz, nie cierpimy, jak ktoś nie mówi nam prawdy. Czujemy się później źle, niekomfortowo. Często nie chcemy przebywać ani rozmawiać już z taką osobą, która nie powiedziała nam prawdy. A czy zastanawialiście się kiedyś, jak czuje się dziecko, które jest oszukiwane przez rodziców? Jeśli nie to może warto się nad tym zastanowić.
Już od najmłodszych lat wpajamy dzieciom, aby zawsze mówiły prawdę i tylko
prawdę. Chcemy w ten sposób nauczyć ich zasad uczestnictwa w życiu społecznym
oraz przekazać im najważniejsze wartości. Tylko czy my jesteśmy zawsze tacy prawdomówni? Pewnie każdy z nas zna ze swojego doświadczenia, jak rodzice mówili: „Pójdę tylko na 5 minut, zaraz będę”, a zeszło im się godzina lub więcej. I co wtedy czuliście? Na pewno byliście źli i rozczarowani zachowaniem swojego rodzica. Takich przykładów oszukiwania dzieci przez rodziców jest pewnie dużo. Chciałabym się teraz skupić na skutkach, jakie niosą za sobą takie kłamstwa. Gdy dziecko wie, że zostało oszukane, traci bezpieczeństwo i zaufanie do rodziców. Utrata zaufania wiąże się z tym, że nasza pociecha może zdać sobie sprawę z tego, że nie warto mówić o żadnych problemach rodzicom. Może zamknąć się w sobie, co spowoduje utratę kontaktu z najbliższymi. Gdy rodzice oszukują, uczą tego samego swoje dzieci. Pamiętajmy, że zasady wychowania wynosi się z domu. Kiedy dziecko widzi, że rodzice „mijają się” z prawdą to robi to samo, myśląc, że jest to normalne. Dziecko nie jest świadome tego, że robi coś złego, a wręcz przeciwnie będzie zdziwione, że trzeba postępować inaczej. Następną sytuacją, w której rodzice oszukują dzieci, jest przekazanie informacji o utracie kogoś bliskiego, śmierć babci bądź dziadka. W tym trudnym czasie wmawiamy dziecku, że ta osoba po prostu wyjechała. Po co? Wiem, że nie łatwo rozmawiać z dziećmi o takich sprawach, ale lepiej jest powiedzieć od razu prawdę i uświadomić dziecku, że takie rzeczy się zdarzają. Mówiąc o tym, że ta osoba wyjechała, dajemy dziecku nadzieję, że się jeszcze z nią spotka. Nie chrońmy dziecka od trudnych sytuacji i przeżywania negatywnych emocji. Bądźmy razem nim, wspierajmy go, dużo rozmawiajmy, ale dajmy mu przeżyć to na własny sposób. Dajmy szansę dziecku na to, aby z naszą pomocą i wsparciem przeżyło to, co się stało. W przypadku, kiedy będziemy zawsze bronić go od „złych” rzeczy może to w przyszłości odbić się negatywnie na nim. W dorosłym życiu takie wiecznie „chronione dziecko” może mieć nie lada problem z normalnym funkcjonowaniem.
Dzieci są bardzo wrażliwe, wyczytują w nas, dorosłych emocje, które nam towarzyszą. Oszukując ich naprawdę, stwarzamy im ogromny zawód, który nie wniesie nic dobrego, w relacje między rodzicem a dzieckiem a wręcz przeciwnie może ją zaburzyć. Zastanówcie się, czy nie lepiej być fair wobec dziecka i grać z nim w otwarte karty. „Nie oszukuję” to najlepsza zasada, która powinna występować w Waszym wspólny kodeksie relacji. Jak to mówią, najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa.